W związku z nadchodzącym Nowym Rokiem, chyba mogę podsumować rok obecny (nawet jeśli się jeszcze w pełni nie skończył, bo przecież mamy jeszcze czas do północy). Czy był jakoś przesadnie udany, czy nie - tego nie wiem, bo był po prostu w porządku. Z pewnością, zdarzyło się parę ważnych rzeczy, ale nie powiem żeby to był szałowy rok.
Jedną z nowych rzeczy było (oczywiście) założenie bloga, który w niecałe trzy miesiące zdobył ponad 100 obserwatorów. Nie prowadzę go długo, ale na pewno będę to robić dalej. W ciągu tych trzech miesięcy pisanie tu stało się dla mnie nową pasją i nie wyobrażam sobie dnia bez wchodzenia na bloga.
Kolejnym (nie wiem czy mogę to tak nazwać, ale trudno) tegorocznym "osiągnięciem" jest zdecydowanie, otwarcie się na nowe rzeczy jeśli chodzi o książki, muzykę i filmy. To przecież przez ostatnie 365 dni poznałam i polubiłam m.in.: powieści Kena Folleta, Mika Waltariego, czy Murakamiego, utwory romantyczne i twórczość bitników, zaczęłam słuchać new wave, muzyki indie, a czasami nawet klasycznej, obejrzałam produkcje Jima Jarmuscha, Xaviera Dolana i wiele innych równie świetnych filmów.
W tym roku, wróciłam również do rysowania, z czego niezmiernie się cieszę, a na blogu dalej będę dodawała swoje prace.
Na sam koniec, skoro to już ostatni post w tym roku, chciałabym Wam złożyć życzenia, ale nie wymyślę nic oryginalnego, a nie chcę pisać oklepanej formułki o zdrowiu i spełnieniu marzeń, więc po prostu wiedzcie, że chcę żeby nadchodzący rok był dla Was jak najlepszy. Do zobaczenia w 2015!