Jeśli jesteście, z Mazowieckiego, albo z paru innych województw, to pewnie wiecie, że dzisiaj zaczynamy ferie zimowe. Yassss! Dwa tygodnie przerwy po półtorej tygodnia nauki, po dwóch i pół tygodniu przerwy, a potem dwa miesiące chodzenia do szkoły bez przerwy. O niczym innym nie marzyłam, dziękuję ministerstwu edukacji za cudowne rozplanowanie ferii! Yay!
Ale już tak na poważnie, to w pierwszym tygodniu jadę na Wyspy Kanaryjskie, bo jestem taką fanką sportów zimowych (które kiedyś prawie mnie zabiły, ale co tam, kocham je!). Natomiast, w drugim, będę w Krakowie, po raz trzeci w życiu, więc nie wiem co ja mam tam jeszcze zwiedzać. W związku z moimi licznymi rozjazdami, martwię się o moją i tak już nieregularną, regularność pisania postów.
Ale oczywiście, zanim będą ferie, trzeba było wystawić oceny semestralne, a wczoraj w mojej szkole była wywiadówka. Jak widzicie, żyję jeszcze i nie zostałam wydziedziczona, więc wszystko jest w porządku. Można powiedzieć, że jest nawet lepiej niż myślałam, gdyż tym razem moja średnia wynosi ponad 5.0. Co prawda mogło być lepiej, ale mogło być też gorzej. Przynajmniej na koniec roku mam jeszcze szansę na szóstki z polskiego i rosyjskiego, a i postaram się mieć piątkę z chemii, która mnie w tym roku prześladuje (nie, ja wcale nie chwalę się swoimi ocenami, ani trochę). Na koniec tego jakże treściwego posta, mogę zapewnić, że kolejna notka, będąca obecnie w przygotowaniu, zapowiada się na jedną z cięższych, jeśli nie najcięższą. I oczywiście, wszystkim tym, którzy rozpoczynają dzisiaj ferie życzę udanej przerwy, a tym, którzy jeszcze nie, życzę dotrwania do niej (o ile to zdanie ma jakiś sens)