W momencie pisania tego posta jestem tak gdzieś pomiędzy słuchaniem ABBY (nie żebym była jakąś ich wielką fanką, ale nie można żywić się wyłącznie kulturą wysoką), panikowaniem z powodu jutrzejszego próbnego FCE (co prawda nie wszystkich części, ale i tak nie zdam i przyniosę hańbę mojej rodzinie... wyczujcie ten sarkazm) i bazgroleniem twarzy mających przypominać szkice Picassa, a faktycznie przypominających, oh god, nawet nie wiem co, ale na pewno nie twórczość Picassa.
Tradycyjnie już, nie mogąc się zdecydować na temat posta, będzie on pełen moich bezsensownych wywnętrznień, tym razem, o wulgaryzmach. Wulgaryzmu chciałam użyć już w tytule posta, lecz powstrzymałam się, wiedząc, że w blogosferze pełno jest "francuskich piesków", prawie eksplodujących na widok słowa "dupa" (albo co gorsza "zajebiście", czy "pieprzyć", wyrazy te zostały wykreślone w trosce o życie i zdrowie takich osób... wyczujcie ten sarkazm). Dobra, ponabijałam się trochę, więc teraz jaki jest mój stosunek do przekleństw i słów powszechnie uważanych za wulgarne?
Już czekam na hejt pt. jaka to ja prymitywna, ale nie mam nic przeciwko wulgaryzmom, oczywiście biorąc pod uwagę parę warunków. Pierwszy z nich, czyli przeklinanie z umiarem. Jeśli jest to ten przysłowiowy dres spod bloku używający "kurw" zamiast przecinków, to krew się we mnie gotuje. Natomiast jeśli się komuś coś po prostu wymsknie, jak dla jest ok. Tak samo, gdy ktoś chce podkreślić ważność tego co mówi, wyrazić emocje itd., też rozumiem. Kolejnym warunkiem, jest używanie wulgaryzmów w miejscach do tego przeznaczonych, tzn. jeśli w szkole, podczas lekcji, zaklnęłabym siarczyście, w pełni zrozumiałabym również wściekłość nauczyciela. Natomiast, kompletnie nie rozumiem, wręcz obrzydzenia niektórych osób, na widok nawet najzwyklejszej "dupy" w tekście pisanym, czy zasłyszenia gdzieś nawet tak "niewinnego" słowa. Jednak, jak dla mnie ważniejszą zasadą w życiu, która sprawdza się i w tym przypadku jest bez przesady. Na dźwięk "cholery" nie pojawią się nagle jeźdźcy apokalipsy, słońce nie zajdzie na "wieki, wieków amen" i dresy nie przejmą władzy nad światem, więc nie przesadzajmy.
Czymś, co z kolei, mnie rozbawia jest nazywanie (w szczególności przez zaniepokojonych rodziców, nie moich, thank god) przekleństw "brzydkimi słowami", jakby już samo słowo "wulgaryzm" było zbyt wulgarne. Na tyle wulgarne, że trzeba powiedzieć "brzydkie słowo".
tumblr // instagram // jeśli masz do mnie jakąś sprawę/pytanie/cokolwiek, pisz; vrnq@outlook.com
Tradycyjnie już, nie mogąc się zdecydować na temat posta, będzie on pełen moich bezsensownych wywnętrznień, tym razem, o wulgaryzmach. Wulgaryzmu chciałam użyć już w tytule posta, lecz powstrzymałam się, wiedząc, że w blogosferze pełno jest "francuskich piesków", prawie eksplodujących na widok słowa "dupa" (albo co gorsza "
Już czekam na hejt pt. jaka to ja prymitywna, ale nie mam nic przeciwko wulgaryzmom, oczywiście biorąc pod uwagę parę warunków. Pierwszy z nich, czyli przeklinanie z umiarem. Jeśli jest to ten przysłowiowy dres spod bloku używający "kurw" zamiast przecinków, to krew się we mnie gotuje. Natomiast jeśli się komuś coś po prostu wymsknie, jak dla jest ok. Tak samo, gdy ktoś chce podkreślić ważność tego co mówi, wyrazić emocje itd., też rozumiem. Kolejnym warunkiem, jest używanie wulgaryzmów w miejscach do tego przeznaczonych, tzn. jeśli w szkole, podczas lekcji, zaklnęłabym siarczyście, w pełni zrozumiałabym również wściekłość nauczyciela. Natomiast, kompletnie nie rozumiem, wręcz obrzydzenia niektórych osób, na widok nawet najzwyklejszej "dupy" w tekście pisanym, czy zasłyszenia gdzieś nawet tak "niewinnego" słowa. Jednak, jak dla mnie ważniejszą zasadą w życiu, która sprawdza się i w tym przypadku jest bez przesady. Na dźwięk "cholery" nie pojawią się nagle jeźdźcy apokalipsy, słońce nie zajdzie na "wieki, wieków amen" i dresy nie przejmą władzy nad światem, więc nie przesadzajmy.
Czymś, co z kolei, mnie rozbawia jest nazywanie (w szczególności przez zaniepokojonych rodziców, nie moich, thank god) przekleństw "brzydkimi słowami", jakby już samo słowo "wulgaryzm" było zbyt wulgarne. Na tyle wulgarne, że trzeba powiedzieć "brzydkie słowo".
tumblr // instagram // jeśli masz do mnie jakąś sprawę/pytanie/cokolwiek, pisz; vrnq@outlook.com