Tak, wiem, jestem mistrzynią regularnego pisania postów i nie musicie mi o tym przypominać. Na dodatek, posty te są zawsze o wszystkim i o niczym, nie inaczej będzie tym razem, gdyż jak zawsze nie mogę się zdecydować na jeden temat. Tak więc zaczynajmy, popełniając przy tym niewybaczalny błąd językowy pod tytułem: nie zaczyna się zdania od "więc", jednakże jestem świadoma tego błędu, więc mi wolno. (Weronika tworzy własne zasady gramatyczne: "wiem o tym, to mi wolno")
śliczne cerkiewki vol. 2
Rozpoczynając moje wywnętrznienia, mogę powiedzieć, że (co za odkrycie!) zbliża się koniec roku szkolnego, a na 95% blogów pojawia się coś w rodzaju "oezu jest już maj i muszę popoprawiać wszystkie oceny". Mnie to dzięki Bogu nie dotyczy, bo i tak w najgorszym wypadku będę miała dwie czwórki na świadectwie (pośród piątek i szóstek oczywiście), więc muszę ogarnąć już tylko bieżące sprawy, których i tak jest wystarczająco dużo. Również, wielkimi krokami nadchodzi sprawdzian roczny z mojego ulubionego języka, czyli oczywiście niemieckiego... DEUTSCH IS LOVE, DEUTSCH IS LIFE. Tak btw, to dzięki googlowaniu słowa "deutsch" dowiedziałam się właśnie, że nie pisze się go tak jak robiłam to zawsze i jak byłam przekonana, że się robi, więc całe życie w kłamstwie. Nieco mniej interesującą mnie nowiną jest zbliżający się mój egzamin z angielskiego. Nie żebym się martwiła, czy go zdam, bo to wiem na pewno. Pytanie brzmi: na jaką ocenę? Bo jeśli nie będzie to A, to będę bardzo zawiedziona i napiszę chyba jakieś zażalenie do Cambridge. Tak jeszcze a propos egzaminów to za rok Zertifikat deutsch, który potwierdzi, że znam mój ulubiony język na poziomie średniozaawansowanym <3 (jeśli nie dostrzegliście tego, że zdania o niemieckim ociekają wręcz sarkazmem, wolę to uściślić - nienawidzę niemieckiego)
Ok, teraz pewnie pomyślicie sobie, że jestem jakąś poliglotką (tak myśli połowa nauczycieli w mojej szkole, gdyż w pierwszej chwili po dowiedzeniu się, że jestem w połowie Rosjanką, są również święcie przekonani, iż znam biegle ten język), ale w ostatnim czasie znacznie wzrosło moje zamiłowanie do rosyjskiej muzyki i słucham jej praktycznie bez przerwy (już nie pierwszy raz, próbka na początku postu) i jestem pewna, że nikogo to nie zainteresuje, ale przeczytalibyście post właśnie o muzyce z tego kraju (mam tu na myśli muzykę rockową)?
Tak już na sam koniec, to przypominam, że mam Instagrama, na którego dodaję swoje beznadziejne zdjęcia i możecie zobaczyć co porabiam, więc (wcale nie reklamuję swojego instagrama) możecie go (mówiąc językiem internetów) followować.